"Ja w tańcu"
Moja przygoda z tańcem brzucha zaczęła się dopiero w listopadzie 2010 roku, choć przyznam, że od dawna chodziło mi to po głowie, jednak brak odwagi i swego rodzaju nieśmiałość zawsze brały górę. Czym jest dla mnie taniec? Przede wszystkim ekspresją emocji i samej siebie. Pozwala mi on zachować nie tylko dobra kondycję fizyczną, ale również duchową. Podczas zajęć wszystkie smutki i złości przekształcają są w dobrą energię, która sprawia, że mogę dać z siebie wszystko. Taniec pomaga kształtować świadomość własnego ciała, przez co czuję się bardziej kobieca i zmysłowa. Ponad to, przemiła atmosfera na zajęciach, pełna tolerancji, sprawia, że małymi kroczkami zaczynam akceptować siebie, własne ciało.
"Ja na co dzień"
Na co dzień jestem normalną dziewczyną, nie prowadzącą zbyt ekscytującego trybu życia: uczelnia - dom, dom - uczelnia. Jedyną odskocznią i radością, oczywiście oprócz tańca, który stał się moją pasją, są wyjazdy do domu rodzinnego, gdzie czeka na mnie grono ukochanych ludzi, a w szczególności, to jedno, ukochane serce. Skrywając się całe życie pod maską twardej dziewczyny, prawie zapomniałam o swej romantycznej naturze. Uwielbiam "dłubać coś ręcznie" - lepić, malować, wycinać, przyklejać. Kocham długie spacery na łonie natury. A w przyszłości, marzę o swoim małym, białym domku na wsi, z ogródkiem warzywnym, gdzie co dzień rano na tarasie będę piła kawę, słuchając śpiewu ptaków. Pozdrawiam, Aśka, lat 24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz